Jak pól kaszubskich dojrzałe kłosy
Lśnią wśród blasku wschodzącego słońca
W złocie jesieni skąpane włosy
Śpiąc wciąż, choć noc zbliża się do końca Skarb piękności
skrywają zazdrośnie
I królewianki oblicza bronią
Pszeniczne fale płyną radośnie
Figlarnie wręcz wicherki je gonią
Wciąż kolejne iskierki słoneczne
Cicho przez czyste szybki wpadają
Chcą już rozpalić oczy bajeczne
-Zbudź się, księżniczko, czas już! –wołają
Na blask nasz miły w twoim spojrzeniu
Czeka ktoś – szepczą - obok cierpliwie
Złe myśli w twoim błądzące cieniu
Odgania wciąż nadzwyczaj troskliwie
A myśli jego nerwowo błądzą
Dusza wędruje poprzez ściernisko
Spod strzechy pod zamek, gdzie sny rządzą
W czasie daleko, w przestrzeni blisko
W międzyjeziornym przesmyku stoi
W cieniu murów zamku chmieleńskiego
Strzegących go łabędzi się boi
Nie waży się rycerz wejść do niego
Skarb piękności tam skrywają ściany
Tutaj w zasięgu ręki spoczywa
W zasięgu serca leży zaspany
Skarb wzajemności, co szczęście wzywa
Jak pól kaszubskich dojrzale łany
Pachną upojnie ciepłe sienniki
Strojne w profanum i sacrum ściany
Patrzą, jak gasną w piecu ogniki ...
Łączyńska Huta – Gdańsk – Tczew
Październik 2000
Mikołaj A. Borzyszkowski
zaczątk
|